Jedno słowo w tytule i blondynka w niebezpieczeństwie zapewniły filmowi Romana Polańskiego finansowanie. Pozornie „Wstręt” miał być komercyjnym thrillerem, bo „coś bardziej wyrafinowanego zniechęciłoby producentów” – wyjaśniał reżyser. W rzeczywistości uczynił ze „Wstrętu” studium szaleństwa, spektakl upadku i dekonstrukcji psychiki człowieka.
Podłożem historii są irracjonalne lęki, które towarzyszą ludziom w codziennych sytuacjach. W przypadku Carol, wyolbrzymiony do granic obłędu strach przejmuje stopniowo władzę nad jej życiem. Odsuwa ją od świata zewnętrznego, ofiarowując w zamian klaustrofobiczne mieszkanie, które stanie się miejscem zbrodni.