Najważniejsze to mieć w
swoim życiu miejsce, w którym będzie robiło się rzeczy naprawdę potrzebne.
Miejsce, które najpierw będzie marzeniem, utkanym z ulotnych myśli i nadziei, a
potem, dzięki niewytłumaczalnym, a jakże potrzebnym splotom okoliczności, przemieni
się w dotykalną rzeczywistość. Już niedługo usiądę we własnym domu, słuchając
pękania drewnianych ścian. Będzie wiosna. Otworzę szeroko drzwi i wpuszczę
trochę świata. Powietrze zagra szpakami, w górze odezwie się klangor żurawi. A
potem przejdzie lato i złote nawłocie w ukłonie do ziemi obwieszczą jego
koniec. I ja w tym wszystkim pogodzona z naturą, światem, przemijaniem.
Pochłonięta codzienną magią tego świata. Marzenia naprawdę się spełniają. Pełna
wdzięku i świeżości współczesna powieść, będąca hołdem dla uroków polskiej
prowincji, w której splata się wątek Mazur dzisiejszych i przedwojennych, czyli
byłych Prus Wschodnich. Główną bohaterką jest dziennikarka lokalnego
czasopisma, której los stawia na drodze paskudnego szefa, a zaraz potem Niemca
poszukującego rodzinnych korzeni. Przedwojenna historia, która zresztą
wydarzyła się naprawdę, uruchamia lawinę wydarzeń współczesnych. Wśród
przepięknego krajobrazu mazurskiego rozgrywają się wielkie i małe historie.